Wystawa prac Adama Bujaka podczas targów SACROEXPO
W tym roku członkowie kapituły Medalu Papieskiej Rady do Spraw Kultury Per Artem ad Deum zdecydowali o przyznaniu wyróżnienia artyście fotografikowi Adamowi Bujakowi. Drugim nagrodzonym, spośród czterech nominowanych jest szwajcarski architekt Mario Botta. Adam Bujak na swoim koncie ma ponad 100 albumów fotograficznych oraz plakatów i kalendarzy. Przez kilkadziesiąt lat uwieczniał na zdjęciach życie Ojca Świętego Jana Pawła II. W Targach Kielce na tegorocznej wystawie Sacroexpo będzie można zobaczyć ekspozycję artysty – „Nie ma solidarności bez miłości” – będzie dostępna dla zwiedzających każdego dnia trwania targów, w pawilonie C.
Wyjątkowy charakter twórczości artysty w pełni oddaje wywiad, którego Adam Bujak udzielił tuż po informacji o wyróżnieniu Medalem.
Może byłbym gorszym człowiekiem
Rozmowa z artystą-fotografikiem Adamem Bujakiem, laureatem tegorocznej nagrody – Medalu Papieskiej Rady do Spraw Kultury Per Artem ad Deum.
– Jakie znaczenie ma sztuka wobec sacrum?
– Ma wielkie znaczenie. Utrwalam sacrum już pół wieku. Wydałem w Polsce i na świecie ponad 130 albumów i książek. Na różnych spotkaniach ludzie mówią mi, że to w jakiś sposób im przybliża Boga, że potrafią poprzez moje zdjęcia patrzeć na piękno.
– Które elementy sacrum są dla Pana, jako fotografa, najbardziej inspirujące?
– Myślę, że to wszystko co mówi o przeżyciach. Wydaliśmy teraz książkę i pokazujemy z moim synem te piękne przeżycia, które miały miejsce podczas kanonizacji. Myślę tutaj szczególnie o młodzieży. Wydawało się, że w jakiś sposób młodzi ludzie odchodzą od kościoła, a widzimy coś wręcz odwrotnego. Pamiętam ze swojej młodości, że do Kalwarii Zebrzydowskiej przychodzili starsi wierni, teraz zdecydowana większość to właśnie młodzież. Widać, że sacrum ich pociąga, że jest im to bardzo potrzebne. Utrwalamy te wszystkie podniosłe chwile, one są po prostu na ich twarzach wspaniale napisane.
– Jak przyjął Pan informację o wyróżnieniu Medalem Papieskiej Rady do Spraw Kultury?
– To jest coś wspaniałego. To jest jakby potwierdzeniem tego, do czego dążyłem czyli właśnie do utrwalania sacrum. Podziałało też na Watykan. To podziękowanie za pracę.
– Jakie wydarzenie w ciągu ostatnich lat w Pana odczuciu najsilniej wpłynęło na obraz kultury i sztuki sakralnej?
– Myślę, że wszystkie wydarzenia związane z Janem Pawłem II, ale też z papieżem Benedyktem i Franciszkiem. One świadczą o wielkości tych wspaniałych postaci. Gdy oglądamy zdjęcia, widzimy uniesione głowy głównie młodych ludzi. To jest zadziwiające. Wielokrotnie przebywałem w pobliżu papieża. Pamiętam jak Jan Paweł II celebrował mszę w Toronto, przed ołtarzem było kilkaset tysięcy młodych dziewczyn i chłopaków. Za nami rozciągało się jezioro Ontario, upał, 28 stopni ciepła, ale nikt się nie kąpał, wszyscy wpatrywali się właśnie w tego schorowanego „dziadziunia”, Ojca Świętego Jana Pawła II. Przyszli do niego, żeby się dowiedzieć jeszcze więcej o Chrystusie, o wierze, o dobru, które on nam przedstawiał.
– Jak nauczanie Jana Pawła II oraz bliskie przebywanie z papieżem wpłynęło na Pana sztukę fotografowania?
– Z pewnością wpłynęło, ale ja nie patrzę na sztukę fotografowania, patrzę na to, co on mi dał, jak na mnie podziałał. Może byłbym gorszym człowiekiem. Wiadomo, każdy jest grzeszny, ale on był właśnie tym hamulcem przeciwko złu. To jest dla mnie bardzo istotne. Był takim hamulcem przeciwko gender. Mówi się, że jesteśmy nietolerancyjni. Nietolerancyjni są właśnie ci ludzie, którzy starają się zdewastować młodego człowieka, uczyć go seksu w wieku czterech lat. To są dla mnie rzeczy niedopuszczalne, a Jan Paweł II był, a teraz Franciszek jest hamulcem tego wszystkiego, takim właśnie znakiem zapytania, do czego idziemy.
Dziękuję za rozmowę.
Justyna Wrona, Radio Em.